Skip to main content

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Agnieszką Dudek, przedstawicielką Stowarzyszenia Nasze Pracze.  Agnieszka i koleżanki z zarządu Malwina i Agnieszka były liderkami projektu realizowanego  w 2024 roku w ramach Mikrograntów NGO

Czym dokładnie się zajmujesz w swojej organizacji?

Moje stanowisko to prezeska stowarzyszenia. Prowadzę naszą stronę internetową www.naszepracze.pl oraz staram się dbać o kontakty z przedstawicielami innych sąsiedzkich organizacji, sama przynależę do nieformalnej grupy „Dzieje się” i jestem osobą spajającą nasze stowarzyszenie z innymi aktywnymi osobami. Mam już sporo fajnych znajomości. Wraz z Agnieszką staramy się bywać na szkoleniach, podsumowaniach projektów, jubileuszach.
Jeśli chodzi o konkretne czynności to dużo zadań rozdzielamy na bieżąco. Mamy dostęp do naszej poczty mailowej, do wiadomości na messengerze do obsługi Facebooka. Sporo dzieje się bardzo spontanicznie i na bieżąco w zależności od tego, która z nas w danym momencie jest dyspozycyjna. Na pewno Malwina jest specjalistką od pism. Ogólnie jesteśmy od wszystkiego.

Czy to czym zajmujesz się w organizacji jakoś jest związane z Twoim doświadczeniem zawodowym?

Motywacją do tego, żeby przystąpić do stowarzyszenia była właśnie chęć do tego, żeby uczyć się rzeczy nowych, wychodzić ze strefy komfortu, rzucać się po prostu w nowe sytuacje, dlatego to, co robię jest dla mnie albo nowością, albo przypomnieniem sobie tego co robiłam kiedyś. Kontakt z ludźmi uwielbiam, ale od 4 lat zawodowo pracuję zdalnie, dlatego to jest przypomnienie sobie jak współpracuje się w grupie, w zespole. Później wychodzi się do mieszkańców, czyli ma się kontakt z zupełnie różnymi osobami – tak jak miałaś wcześniej ucząc w szkole państwowej oraz w prywatnej. To jest jedna rzecz. Jestem z zawodu nauczycielem języka niemieckiego, więc zainteresowanie historią i przeszłością w mieście, które przed stu laty zamieszkiwane było m.in. przez Niemców, a samo osiedle, dawna wieś nosiło nazwę Herrnprotsch, więc to na pewno jest czymś co mnie mocno interesuje. Jest mi też prościej przeczytać pocztówkę, czy dokumenty, które są w języku niemieckim, więc moje wykształcenie jest na pewno pomocne.

Czyli tą znajomość niemieckiego wykorzystujesz?

– Dokładnie. Po to, żeby grzebać trochę w tej historii, co jest bardzo pasjonujące i to też chcielibyśmy pokazać naszym mieszkańcom, szczególnie że mamy skarb w naszym stowarzyszeniu, Marzenę, z zawodu i zamiłowania historyczkę. Koncept naszego mikrograntowego projektu powstał dzięki osobistej historii naszej Marzeny, która odnalazła dziennik włoskiego jeńca i o którego tłumaczenie się postaraliśmy.

Już troszkę o tym wcześniej wspomniałaś dlaczego działasz w tej organizacji. Może są jeszcze inne przyczyny założenia tego stowarzyszenia i Twojego zaangażowania?

– Zaangażowanie wynika z tego, że to jest wspaniała przestrzeń, żeby działać twórczo, ponieważ każdy pomysł na projekt musi ktoś najpierw wymyślić, opracować, więc tak naprawdę stawiam na swój samorozwój. Dlatego chciałabym zachęcać aktywne osoby, które nie wiedzą a chciałyby popróbować czegoś innego, z ciekawymi i twórczymi ludźmi to wejście w organizację pozarządową jest dobrym pomysłem. Ponieważ poruszamy się po nowym obszarze, wychodzimy do ludzi, których nie znamy, do okolicznych organizacji, szkół, instytucji, których przedstawicieli nie mieliśmy okazji w innej sytuacji poznać, więc jest to coś ciekawego a nowe kontakty bardzo cenne. W sytuacji, kiedy każdy w organizacji ma prawo głosu i może jakiś swój projekt zaprezentować, przedstawić, innych do niego przekonać to tak naprawdę można spełniać swoje marzenia. Ja na przykład mam zajawkę przyrodniczą i dla mnie okoliczna przyroda, zwierzęta, ich dobrostan oraz drzewa jako nasz skarb są bardzo istotne. Czuję i wiem, że przyjdzie ten moment, kiedy będę mogła zrealizować projekt przyrodniczy. Kiedy będę mogła razem z innymi członkami edukować naszych mieszkańców, pokazywać piękno naszego otoczenia, więc to jest spełnianie marzeń. Widzę, że stowarzyszenia dają taką możliwość, bo w pojedynkę słabo się działa- to nie jest ta siła, to nie jest ten rozmach. A do tego przecież inne osoby, członkowie i poznani mieszkańcy, wnoszą tak dużo nowego, tak wspaniałą energię, pomysły, inspiracje, że to jest niesamowicie twórcze i jest po prostu przygodą.

Na jakie potrzeby lub problemy odpowiada Twoje Stowarzyszenie Nasze Pracze?

-To jest bardzo aktualne pytanie, ponieważ jest plan Urzędu Miasta, aby w inny sposób podzielić osiedla, dlatego bardzo cieszymy się, że Stowarzyszenie Nasze Pracze powstało i to naprawdę w ważnym momencie. To był nasz cel, a teraz jest celem nadrzędnym, żeby budować lokalną tożsamość, integrować mieszkańców i promować osiedle, żeby dla miasta, dla okolicznych mieszkańców, dla Wrocławian osiedle Pracze Odrzańskie kojarzyło się dobrze. Ma to być zachęta, żeby odkrywać i doceniać osiedle, które jest jednym z najbardziej oddalonych od centrum miasta. Dlatego teraz czujemy dużą odpowiedzialność. Jest robota do zrobienia, czyli wypromowanie naszego osiedla.

A jaką grupę społeczną najczęściej wspieracie? Rozumiem, że to jest skierowane głównie do mieszkańców Pracz Odrzańskich.

– Z racji tego, że jesteśmy młodą organizacją, bo zawiązaliśmy się we wrześniu 2023 roku, więc raptem minął nam rok. Tak naprawdę nasze działania mocno rozwinęły się w maju 2024, kiedy napisaliśmy wniosek o mikrogrant i przeszliśmy do jego realizacji. Mikrogrant dotyczył zarówno dzieci jak i dorosłych, był projektem międzypokoleniowym. Tak naprawdę za sobą mamy dobre pół roku intensywnej aktywności, więc na razie szukamy tej grupy odbiorców, którzy byliby zainteresowani tym, co oferujemy, czyli na pewno mieszkańcy. Ale aby osiedle Pracze Odrzańskie przewijało się na ustach wielu osób trzeba było wyjść poza osiedle i np. współpracować z CAL – em na Maślicach, czy zorganizować warsztaty przy kontenerku ESK na Stabłowicach. Jest to też podyktowane brakiem infrastruktury tutaj na samym osiedlu, ale reszta członków stowarzyszenia miała wielką chęć poznać się z innymi osobami działającymi w tych organizacjach po sąsiedzku.

Ale generalnie celem działalności stowarzyszenia jest działalność z mieszkańcami osiedla?

-To na pewno jest największą frajdą, i pokładamy nadzieje w aktywnych mieszkańcach, którzy włączą się do naszych działań, ale z racji tego, że mamy w swoich szeregach też prawniczkę to też dosyć sporo tworzymy pism. Chcielibyśmy, żeby w którymś momencie Urząd Miasta nas dosyć dobrze kojarzył, że Stowarzyszenie nasze Pracze jest i działa na osiedlu Pracze Odrzańskie, bo tutaj są konkretne potrzeby związane z infrastrukturą, więc nasze działania przebiegają dwutorowo.

To przejdźmy teraz do samego projektu w Mikrograntach. Opowiedz w kilku słowach czego dotyczył ten projekt, który realizowaliście w Mikrograntach?

– Projekt nosi tytuł „Sztuka Pamięci. Tu przeplata się przeszłość z przyszłością.” i nawiązuje do inspirującej historii włoskiego jeńca, który trafił na Pracze Odrzańskie w okresie II Wojny Światowej. Nasze osiedle ma jakąś magię i coś niesamowitego w sobie, coś co sprawiło, że ten człowiek, który najprawdopodobniej przeżył dużo złego a o czym nie chciał zbyt wiele pisać w pamiętniku wrócił po latach do Pracz Odrzańskich, żeby coś po sobie zostawić… I zostawił dwie rzeczy: pieniądze na remont mechanizmu zegara w wieży Kampusu Pracze oraz swój dziennik, który rozpoczął pisać już w Grecji a następnie kontynuował tutaj, w Praczach Odrzańskich. Niezwykła historia Giuseppe oraz jego dziennika zachęciła nas do tego, aby wspólnie z mieszkańcami odwiedzić miejsca, które widział nasz bohater. Pierwszym wydarzeniem był zatem spacer historyczno-architektoniczny wraz z zaproszonymi gośćmi. Dawid, miłośnik historii i Pracz, przyniósł swoje pamiątki, dzielił się swoją wiedzą. Ania Pawłowska, przewodniczka miejska, wspaniale opowiadała o naszym osiedlu, więc to był najważniejszy, bo inaugurujący punkt projektu, który przyciągnął bardzo dużo osób (mieliśmy na liście obecności prawie 80 osób, a na pewno było ich więcej). Cieszy fakt, że były to osoby w różnym wieku. Potem przeszliśmy do części warsztatowej, czyli, po kolei, warsztaty malarskie, aby ukazać piękno naszego osiedla. Następnie warsztaty kapsuły czasu, żeby tak jak nasz bohater zawrzeć parę wspomnień w swoich własnych, prywatnych kapsułach czasu. Były warsztaty kaligraficzne, aby zwrócić uwagę na estetyczną formę pisanych pamiętników. I na końcu największe wydarzenie czyli Podwieczorek muzyczny: podsumowanie projektu, wykład doktora Dawida Artico z UW, wywiad z panią Ewą Żychowską, naszą tłumaczką, więc bardzo dużo się działo. Na Podwieczorku muzycznym przedstawiciel Sieci Badawczej Łukasiewicz PORT oficjalnie przekręcił kluczyk i zamknął przez nas zainicjowaną osiedlową kapsułę czasu. Wiemy, że na wieży kościelnej jest też kapsuła czasu, ale ona dotyczy przede wszystkim parafii, my natomiast stworzyliśmy osiedlową kapsułę czasu, czyli dużo pamiątek, zdjęć, mnóstwo rzeczy od naszych mieszkańców: ręcznie pisane listy, kamyczki wędrujące po Polsce, fotoksiążkę, więc każdy mógł coś dać od siebie. Kapsułę zamknęliśmy na 50 lat, więc mamy nadzieję, że wspólnie będziemy mogli ją otworzyć i przypomnieć sobie ten wyjątkowy moment. To też jest cechą takich projektów, że można wręcz przejść do historii. Można tworzyć rzeczy wielkie, które będą ważne i w historii miasta, a osiedla na pewno, będą wspomnieniem jego mieszkańców. Będą czymś zarówno osobistym, ale też budującym tożsamość i tworzącym historię danego miejsca.

Jakie były korzyści dla Ciebie i organizacji wynikające z realizacji projektu w Mikrograntach? Co Wam i Tobie dała realizacja tego projektu?

Dało i daje, bo muszę powiedzieć, że uczucie satysfakcji i wielką radość odczuwam do dziś, jesteśmy zadowoleni, że udało się zrealizować i to z rozmachem nasze wydarzenia. To nadal, gdy o tym sobie myślę, mnie bardzo cieszy i napawa nas dumą. Są też namacalne rzeczy, czyli ta ulotka, która przed nami tu leży, czyli historia Pracz Odrzańskich. Są też prace, które wykonali uczestnicy 3 warsztatów- wszystko to pozostanie w domach mieszkańców, więc to jest dowód namacalny, że ten projekt się odbył i przede wszystkim duma i radość, czyli uczucia, które będą teraz paliwem na przyszłe miesiące, np. aby rozpisać kolejny mikrogrant, żeby powalczyć o kolejny projekt.

Dalej coś z przeszłością i przyszłością planujecie?

– I tak i nie. To jest to, o czym mówiłam – każdy ma prawo głosu i może wyznaczyć kolejny temat na projekt, więc jeszcze nie wiemy, czy jednak nie zajmiemy się nowym tematem. Na pewno historia pamiętnika jest jeszcze wspaniałym źródłem inspiracji, na niejeden projekt.

A powiedz, które z tych wydarzeń podczas projektu przyniosło Ci najwięcej satysfakcji, uważasz że najlepiej się udało?

Było pięć wydarzeń i każde inne, dlatego trudno mi oceniać, ale chyba takie najbardziej spektakularne było ostatnie, podsumowanie projektu w przepięknej sali w budynku administracyjnym Sieci Badawczej Łukasiewicz PORT. Ta piękna przestrzeń historycznego budynku już robiła wrażenie, niesamowity głos Glorii, która dla nas śpiewała w różnych językach rozbrzmiewa jeszcze dalej w moich uszach, tak licznie zgromadzeni goście tak liczni, przepiękne dekoracje, które wykonała nasza koleżanka Marzena, która wśród wielu swoich pasji zajmuje się ogrodnictwem, florystyką. To wszystko tworzyło po prostu idealny obraz. Ale spacer z mieszkańcami to też była wielka przyjemność z rozmowy i chłonięcia tej atmosfery, ekscytacji. Każde warsztaty, podczas których mieszkańcy czemuś poświęcali swoją uwagę i my z nimi byliśmy w procesie twórczym, gdy mogliśmy z nimi rozmawiać i widzieć ich radość, zadowolenie, jakąś taką ekscytację, słowa pochwały, uznania to było bardzo budujące i to bardzo cieszy.

Co generalnie lubisz we Wrocławiu?

– Lubię bogatą ofertę kulturalną, dlatego też jako Stowarzyszenie Nasze Pracze chcemy ją urozmaicać, gdyż na tych peryferyjnych osiedlach może się sporo dziać i tak rzeczywiście się dzieje czy na Maślicach, czy na Stabłowicach, czy na Praczach. Na pewno też tereny zielone są wielkim atutem: rzeki to wielki skarb, są cudowne, tworzą ciekawe przyrodniczo tereny np. tereny spacerowe, wały, piękne parki, każdy w zasadzie inny, bo w innym miejscu się znajduje i inaczej powstawał, więc to są te miejsca na złapanie oddechu. Też centrum Wrocławia jest fajne; życie wieczorową porą, więc generalnie jest to miasto, gdzie dzieje się wszystko, jest bardzo różnorodne, ale spajające ludzi, przyciąga, jest jakaś magia, i każdy pewnie ma swoje ulubione miejsca, które bardzo chętnie odwiedza. Tak, chyba ta różnorodność to jest dla mnie największa wartość.

Co we Wrocławiu Twoim zdaniem wymaga zmiany? Nad czym powinniśmy pracować jako mieszkańcy i mieszkanki?

– Myślę, że temat integracji i dbałości o swoje otoczenie. Chodzi mi o uważność i świadomość tego, co jest wokół nas, abyśmy zdawali sobie sprawę co wcześniej było w budynkach, które teraz mijamy. Żebyśmy wiedzieli jaką wartością jest łąka, las, czy park, który mamy tuż obok. To, aby troszkę interesować się innymi ludźmi, poznawać ich historię, bo przecież w zasadzie w każdym domu jest multum ciekawych osób, historii, pamiątek – wystarczy że się zapuka do drzwi, zaczepi na spacerze a okazuje się, że sąsiedzi są chętni, żeby się tym dzielić. Fajnie, jakbyśmy chcieli się integrować, być razem, by być dla siebie nawzajem życzliwym.

Może chcesz coś dodać jeszcze od siebie?

– Wiem o czym bym chciała powiedzieć. Coś na zachętę, aby brać udział w tego typu projektach jak Mikrogranty, aby tworzyć stowarzyszenia i fundacje. W tym obszarze działają ludzie wyjątkowi, bo z jednej strony są niesamowicie życzliwi, otwarci, pomocni. Sfocusowani na coś innego, troszkę inaczej odbierający świat. Wydaje mi się, że są wrażliwi, zainteresowani tym, co chcesz przekazać, chcą Cię w tym wesprzeć, czyli można doświadczać takiej prawdziwej ludzkiej życzliwości, łapać tą dobrą energię, zbierać dobre doświadczenia w kontaktach z innym człowiekiem. To są bardzo aktywne osoby, czynne zawodowo i aktywne społecznie, mające wiele pasji i to też jest bardzo mobilizujące, samemu można z siebie wtedy więcej wykrzesać. Jest to dobra okazja, żeby poznawać też inne organizacje, w których pracują przecież też ludzie, więc to jest bardzo takie frapujące i interesujące. Czyli doświadczanie innego człowieka.
Aktywizm społeczny jest bodźcem by siebie realizować czyniąc życie innych bogatsze, mam poczucie sensu, że robię rzeczy, które mają wartość, więc ja osobiście widzę duży sens w działalności w stowarzyszeniu.

Czy to stowarzyszenie jest pierwszą organizacją pozarządową, w której działasz społecznie?

– W zasadzie tak, zawsze służyłam innym pomocą, czyli jak ktoś realizował jakiś projekt to ja chętnie brałam w nich udział jako uczestnik, sporadycznie w przygotowaniach. W takim wymiarze czasowym, na tą skalę co teraz, to na pewno jest to moje pierwsze doświadczenie. Na razie bardzo pozytywne i mamy wszyscy ochotę na więcej, więc jest taka fajna energia i to wydaje mi się cenne.

Na zakończenie mam pytanie o to jakie są najbliższe plany działalności Twojego stowarzyszenia? Mam na myśli projekty, wydarzenia.

– Bardzo chętnie o tym opowiem. Stworzyliśmy sobie taki kalendarz stałych wydarzeń, czyli wycieczki rowerowe, które wypróbowaliśmy w zeszłym roku w kwietniu, chcielibyśmy je powtórzyć. Na pewno również akcję sprzątania świata już w marcu. Chcielibyśmy brać udział w naszych lokalnych festynach, byśmy byli widoczni, aby mieć okazję spotykać się z naszymi mieszkańcami i przekazywać te piękne ulotki, aby mogli się zaznajamiać z historią naszego osiedla i słuchać ich opowieści. Chcielibyśmy bardzo świętować każdy nasz jubileusz, podkreślać to, że jesteśmy, że dużo robimy, mamy plany, mamy przecież powód do świętowania – samemu siebie i innych nagrodzić, bo to daje po prostu energię na teraz i na potem. Marzy nam się dzień św. Marcina, połączenie tradycji niemieckiego Martinstag, kiedy to dzieci chodzą z latarenkami wieczorem 11 listopada, śpiewają przy tym, jedzą gęsinę. Nie wiem, czy aż w takiej formie nam się to uda wykonać, ale bardzo byśmy chcieli, szczególnie że mamy w naszym stowarzyszeniu Marcina, który prowadzi gimnastykę nieprzerwanie tydzień w tydzień w Parku Prackim – byłaby okazja aby to uczcić.

A widziałam to wydarzenie na Waszej stronie.

– Tak, ze względu na naszego Marcina. Tradycyjnie Mikołajki, coś dla dzieci, niech będzie to wspólna inicjatywa, zapoczątkowana w zeszłym roku tradycja, aby razem z radą osiedla podkreślić sens i wartość współdziałania. Na pewno też mikrogrant, jak powiedziałam jeszcze nie wiemy, na który pomysł się zdecydujemy, ale bardzo byśmy chcieli rozpisać projekt na ten rok.

Życzę wobec tego, żeby Wam się udało zrealizować wszystkie plany i dziękuję Ci bardzo za naszą dzisiejszą rozmowę.

Bardzo dziękuję i zapraszam na osiedle Pracze Odrzańskie.

Wywiad przeprowadziła Dominika Włodarczak – wolontariuszka Fundacji Umbrella, absolwentka etnologii i antropologii kulturowej. Badaczka jakościowa interesująca się tematyką aktywizacji społeczności lokalnej.

Skip to content